To był spokojny wieczór. Jeździłem konno po górach, po prostu ciesząc się chwilą w naturze.
Moment wydawał się spokojny, więc szybko zrobiłem zdjęcie siebie z koniem i wysłałem je do mojego męża, nie myśląc o tym zbytnio.
Miało to być niewinne ujęcie—tylko ja, koń i szeroka, otwarta przestrzeń.
Później tego wieczoru otrzymałem od niego wiadomość, która mnie wstrząsnęła.
„Jakie są inicjały na siodle?”
Zdezorientowany, powiększyłem zdjęcie i zobaczyłem coś, czego wcześniej nie zauważyłem. Wytłoczone w skórze siodła, dokładnie tam, gdzie siedziałem, były dwa małe inicjały: „A.M.”
Moje serce opadło. Inicjały mojego byłego chłopaka.
Musiał to być zbieg okoliczności, pomyślałem. Ale mój mąż nie widział tego w ten sposób. Już pokazał obrazek komuś, kto mógł to przeanalizować i potwierdzić to, czego się obawiał.