Mój mąż zażądał trzeciego dziecka — po mojej odpowiedzi wyprosił mnie, ale obróciłam wszystko na swoją korzyść.

ROZRYWKA

Kiedy mój mąż Sergey zaproponował, żebyśmy mieli trzecie dziecko, zrozumiałam, że coś musi się zmienić. Nie zamierzałam brać na siebie większej odpowiedzialności, podczas gdy on rozkładał się na kanapie jak król. Po tym, jak powiedziałam mu, co myślę, wyrzucił mnie – ale nie wcześniej, zanim nie obróciłam sytuacji na swoją korzyść.

Czy mieliście kiedyś takie momenty, kiedy w końcu osiągnęliście swoją granicę? Mi się to przydarzyło, gdy mój mąż zażądał kolejnego dziecka, jakby nie byłam już wystarczająco przytłoczona wychowywaniem dwójki dzieci praktycznie sama.

Potem nastąpiła konfrontacja, której się nie spodziewałam.

Mój mąż Sergey i ja jesteśmy małżeństwem od 12 lat. Mam 32 lata, on 43. Mamy dwoje dzieci: córkę Olyę, która ma 10 lat, i syna Pyotra, który ma 5 lat.

Wychowywanie dzieci stało się moją główną pracą, a utrzymywanie porządku w domu również spoczywa na mnie.

Pracuję w niepełnym wymiarze godzin z domu, aby pomóc w opłacaniu rachunków, ale i tak zarządzam wszystkim. Przez „wszystko” mam na myśli gotowanie, sprzątanie, odbieranie dzieci ze szkoły, pranie, wieczorne rytuały i wiele innych.

Sergey z kolei uważa, że jego jedynym zadaniem jest „utrzymywanie”. I na tym kończy się jego zaangażowanie. Nigdy nie zmieniał pieluch, nie opiekował się chorymi dziećmi, nawet nie przygotowywał im lunchu.

To męczące, ale kocham moje dzieci.

Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem właściwie jedynym rodzicem, podczas gdy Sergey siedzi na kanapie, ogląda sport lub gra w gry komputerowe. Ale to nie znaczy, że mnie to nie irytuje.

Miesiąc temu moja najlepsza przyjaciółka zaprosiła mnie na kawę. To był pierwszy raz od tygodni, kiedy mogłam wyjść z domu na coś przyjemnego.

„Sergey, możesz zająć się dziećmi przez godzinę?” zapytałam, zakładając buty.

Nie oderwał wzroku od telewizora. „Jestem zmęczony. Pracowałem przez cały tydzień. Dlaczego nie weźmiesz ich ze sobą?”

Westchnęłam. „Bo chcę trochę odpocząć. To tylko godzina. Będą w porządku.”

Sergey przewrócił oczami, łapiąc pilot. „Katya, jesteś mamą. Mamy się nie odpoczywają. Moja mama nigdy nie potrzebowała odpoczynku. A moja siostra też nie.”

Moja szczęka się napięła. „One nigdy nie czuły się przytłoczone? One nie potrzebowały chwili dla siebie?”

„Dokładnie”, powiedział z zadowolonym uśmiechem. „One sobie radziły. Ty też musisz.”

I wtedy wybuchłam.

„Sergey, twoja mama i siostra prawdopodobnie czuły dokładnie to samo! Po prostu nigdy tego nie mówiły na głos, bo wiedziały, że nikt ich nie wysłucha.”

Sergey machnął ręką. „Dobrze, to twoja praca, Katya. Chciałaś dzieci, więc zajmuj się nimi.”

Chciałam krzyknąć.

„To także TWOJE dzieci!” powiedziałam. „Kiedy ostatnio o nie dbałeś? Kiedy pomogłeś Olyi w zadaniach domowych? Albo grałeś z Pyotrem? Albo zapytałeś, jak minął ich dzień?”

Пожертвовала работой ради карьеры мужа, а он теперь упрекает: "Ничего ты не  достигла" - Записки Злючки

«Pracuję, żeby utrzymać dach nad waszymi głowami. To wystarczy.»

«Nie, to nie wystarczy!» odpowiedziałam. «Pieniądze to nie to samo co bycie rodzicem. Jesteś ich ojcem, Sergei. Oni cię potrzebują.»

«No cóż, szkoda. Nie zamierzam zmieniać sytuacji.»

Patrzyłam na niego, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Jak mogłam wyjść za tak egoistycznego mężczyznę?

Kilka dni później Sergei zaczął mówić o trzecim dziecku. Na początku myślałam, że żartuje. Z dwójką dzieci ledwo dajemy radę.

Ale im więcej o tym mówił, tym bardziej uświadamiałam sobie, że mówi poważnie.

Podczas kolejnej kolacji, gdy kroiłam nuggetsy dla Petra, Sergei, leniwie przewijając telefon, powiedział: «Wiesz, pomyślałem… może to czas na kolejne dziecko.»

«Co?» powiedziałam, odwracając się do niego.

Spojrzał na mnie. «Trzecie. Myślę, że to już czas.»

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. «Sergei, ledwo daję radę z dwójką dzieci. A ty chcesz jeszcze jedno?»

Zmarszczył brwi, jakby to ja byłam nierozsądna. «Jaki problem? Zrobiliśmy to już dwa razy. Wiesz, jak to działa.»

«A dokładnie to mnie przeraża,» powiedziałam, starając się zachować spokój. «Wiem, jak to działa. Robię całą robotę. Nie śpię w nocy. Biegam jak szalona, żeby ogarnąć wszystko. Ty nie pomagasz.»

Twarz Sergeia ciemniała. «Ja dbam o tę rodzinę, Katya. To moja pomoc.»

«Nie, to nie jest pomoc,» odpowiedziałam. «Bycie rodzicem to nie tylko przynoszenie pieniędzy do domu.»

Zanim Sergei zdążył odpowiedzieć, do kuchni weszła jego matka Valentina, która przyszła «zobaczyć dzieci» razem ze swoją siostrą.

«Wszystko w porządku?» zapytała Valentina, patrząc na nas.

Sergei dramatycznie westchnął. «Mamo, ona znowu zaczyna.»

Zrobiłam oczami. «Co zaczynam?»

«Znowu mówi, że nie pomagam z dziećmi.»

Valentina usiadła przy stole i spojrzała na mnie z wyrzutem. «Katya, powinnaś uważać. Mężczyzna nie lubi, gdy jego żona go krytykuje.»

Byłam oburzona. «Nie krytykuję go. Po prostu proszę, żeby był rodzicem. To dwie różne rzeczy.»

Ale Valentina nie słuchała. «Sergei pracuje, żeby utrzymać tę rodzinę. Powinnaś być wdzięczna.»

«Wdzięczna?» powtórzyłam z goryczą. «Za kogoś, kto uważa, że ojcostwo kończy się w momencie poczęcia.»

«Masz już dwoje pięknych dzieci,» kontynuowała Valentina. «Dlaczego nie chcesz jeszcze jednego?»

«Bo jestem zmęczona,» powiedziałam spokojnie. «I tak robię wszystko sama. Po co komplikować sobie życie?»

Wtedy do kuchni weszła siostra Sergeia, Olya. «Szczerze mówiąc, Katya, wydajesz się trochę rozkapryszona. Mama wychowała nas bez narzekania.»

«Naprawdę?» powiedziałam z goryczą. «A może nigdy nie czuła się przytłoczona. Po prostu trzymała to w sobie, bo wiedziała, że nikt jej nie wysłucha.»

Olya zmarszczyła brwi. «Może powinnaś być silniejsza. Kobiety robiły to od wieków. To po prostu to, co robimy.»

Spojrzałam na Sergeia. «I dokładnie to mam na myśli. Utknąłeś w tej przestarzałej idei, że kobiety muszą wszystko robić. To nie jest sprawiedliwe.»

«Życie nie jest sprawiedliwe, Katya,» wzruszył ramionami. «Zaakceptuj to.»

Stałam tam i patrzyłam na niego, czując, jakbym uderzała w mur. On się nie zmieni. Jego matka i siostra też nie.

„Dzieci zostają tutaj”, powiedziałam.

„Rodzic, który tu zostanie, będzie za nie odpowiedzialny. Nigdzie nie idą.”

„Czekaj… co?” zapytał. „To się nie wydarzy.”

„Zrozumiałeś mnie”, powiedziałam spokojnie.

„Chciałeś, żebym odeszła, dobrze. Ale dzieci zostają.”

Potem poszłam z siostrą, nie słuchając, co jeszcze Sergej chciał powiedzieć.

Później próbował do mnie zadzwonić, ale było już za późno.

W końcu Sergej odmówił wzięcia opieki nad dziećmi, a ja złożyłam pozew o rozwód.

W rezultacie zostałam w domu, otrzymałam pełną opiekę nad dziećmi i znaczną alimentację. Cieszę się, że stanęłam w obronie siebie, zanim było za późno. Myślisz, że postąpiłam słusznie? A może poszłam za daleko?

Оцените статью
Добавить комментарий