Podniosła brwi, usiadła na krześle i powiedziała:
— Mamo, chcę porozmawiać z tobą poważnie, jak dorosła kobieta.
Uśmiechnęłam się, bo moja córka miała dopiero 7 lat. A jak ona zna takie wyrażenia?
„Christina, słucham cię uważnie. O czym chcesz rozmawiać?” – odpowiedziałam.
— Chodzi nie o to, o czym, ale o kogo.
— „Przepraszam, o kim chcesz rozmawiać?”
— „O mężczyznach, oczywiście.”
Na początku myślałam, że Krista po prostu polubiła kolegę z klasy i chce mnie o coś zapytać.
— „No cóż, a raczej o tego, kto jest naszym ojcem.”
— „A co się stało?”
— „Czy nie możesz sprawić, żeby tata nie denerwował się w nocy?”
Poczułam się zawstydzona i całkowicie się zarumieniłam.
— „Kristinka, ty zamykasz oczy na noc i śpisz, prawda?”
— „Mamo, śpię bardzo spokojnie; trzymam mojego ukochanego misia w kołysce. Ale często słyszę, jak kłócisz się z tatą, mówiąc mu, żeby nie spędzał zbyt dużo czasu przed komputerem. On przynosi nam pieniądze na nowe zabawki i ubrania – jak mamy to nie rozumieć? Tylko go denerwujesz.”
Ach, co za ulga! Nawet usiadłam na krześle i zaczęłam się śmiać.
„Christina, przepraszam, nie zrobię tego więcej!” – Czy to wszystko, co chciałaś powiedzieć?
„Tak, pozwól, że pomogę ci nakryć do stołu, bo tata zaraz wraca”, zawołała radośnie dziewczynka.
Długo się śmialiśmy, gdy opowiedziałam tacie o tej „prośbie” naszej córki.
Jakie zabawne sytuacje przydarzyły się wam z waszymi dziećmi? Napiszcie swoje historie w sekcji komentarzy. Chcecie zobaczyć równie interesujące historie na naszej stronie?