Oleg siedział naprzeciwko żony, zamyślony, bębniąc palcami po stole.
— Jaki sens ma dalsze wspólne życie? — powiedział w końcu. — Córka dorosła, przeżyliśmy razem dwadzieścia siedem lat, a uczuć już dawno nie ma.
Marina spojrzała na męża uważnie.
— Masz już przecież pięćdziesiąt cztery lata — przypomniała. — Naprawdę postanowiłeś znaleźć sobie młodszą partnerkę?
— To nie aż tak dużo — wzruszył ramionami Oleg. — Ty też jeszcze możesz spotkać kogoś wartościowego. Jesteś atrakcyjną kobietą, młodszą ode mnie o dwa lata, więc wszystko jeszcze przed tobą.
Marina myślała inaczej. Nie zamierzała nikogo szukać — odpowiadało jej życie wypełnione pracą, domem i rzadkimi wizytami córki, która miała już własną rodzinę. Tak, z romantyzmu i namiętności w małżeństwie pozostały tylko wspomnienia, ale z czasem stało się to normą. Żyli z przyzwyczajenia, nie kłócili się, ale wydawało się, że łączyło ich już tylko wspólne mieszkanie i córka Oksana. Dziewczyna dwa lata temu wyszła za mąż, razem z mężem budowali kariery i na razie nie myśleli o dzieciach.
— Zrozum — kontynuował Oleg. — Niedawno uświadomiłem sobie, jak krótkie jest życie, a my spędzamy je nudno i nie tak, jak powinniśmy.
Marina nie miała czasu się nudzić: utrzymywanie porządku w domu, troska o kwiaty, gotowanie ulubionych potraw — wszystko to wypełniało jej codzienność. Ale Oleg naprawdę się nudził. Większość czasu spędzał na kanapie przed telewizorem, a na działkę jechał tylko po długich namowach żony. Marina nigdy od niego wiele nie wymagała, przyzwyczaiła się dźwigać wszystko na swoich barkach, a jego starała się oszczędzać. Teraz okazało się, że mąż jest zmęczony takim życiem.
— No i nowina — zdziwiła się Oksana, gdy dowiedziała się o sytuacji. — Myślisz, że ma kochankę?
— Nie wiem, kogo ma, ale naprawdę nie wiem, jak żyć dalej — przyznała szczerze Marina.
Córka próbowała porozmawiać z ojcem, ale ten zbywał ją ogólnikami o tym, że życie rodzinne stało się rutyną.
— Jesteś jeszcze młoda, wielu rzeczy nie rozumiesz — rozważał. — Z twoją matką przestaliśmy się dawno kochać.
— Czyli uważasz, że to normalne rozwodzić się na starość, dzielić majątek i zaczynać wszystko od nowa? — Oksana nie wierzyła własnym uszom.
— Mamy trzypokojowe mieszkanie — rozważał Oleg. — Można je zamienić na dwa mniejsze, już nawet mam kilka opcji na oku.
— Szybko to sobie obmyśliłeś — oburzyła się Oksana. — Kiedy mama piekła ciasta i sadziła warzywa na działce, ty szukałeś, gdzie się przeprowadzić?
— Nie szukałem, tylko się rozglądałem — wyjaśnił spokojnie ojciec. — Podzielimy dopłatę i każdy będzie miał normalne życie.
— Co to za brazylijska telenowela? — zdenerwowała się córka. — Żyjcie dalej razem, po co te głupoty?
— Mam dość twojej matki, więc sprawa przesądzona — oznajmił Oleg z pewnością.
Marina czuła się zagubiona. Była przyzwyczajona radzić sobie ze wszystkim, miała stałą pracę, wiedziała, że córka ją wesprze, ale rozpoczęcie życia w nowym mieszkaniu, samotnie, po sześćdziesiątce — to było przerażające. Patrzyła na opanowanie męża i czuła się jeszcze bardziej zagubiona.
— Nie potrzebuję specjalnie sprzętu kuchennego — kontynuował. — Wezmę mikrofalówkę, resztę zostawię tobie.
— Dziękuję — Marina z trudem powstrzymywała łzy.
— Ręczniki i pościel podzielimy po równo — dodał, notując coś w notesie. — A z mebli wezmę telewizor i kanapę, tobie zostaną fotele.
— Bardzo hojnie — uśmiechnęła się smutno Marina. — Może przetniemy szafę na pół albo podzielimy zapałki?
— Nie żartuj, to do ciebie nie pasuje — skrzywił się Oleg. — I tak nie roszczę sobie praw do działki.
— Ona ci niepotrzebna, to dom moich rodziców — przypomniała Marina.
— No i dobrze. A pozew rozwodowy złożę sam — dodał z zadowoleniem.
Marina starała się nie okazywać emocji, ale sytuacja była trudna. Nie powiedziała nic nawet koleżankom z pracy, chciała tylko wziąć wolne w dniu rozwodu. Jednak los miał inne plany.
Pewnego dnia zadzwoniła do niej sąsiadka jej zmarłej ciotki Gali.
— Marino, musisz pilnie iść do notariusza — powiedziała. — Nie wiedziałaś, ale Galia wszystko zapisała tobie. Byłam świadkiem.
— Jak to? — zdziwiła się Marina. — Myślałam, że testament był dla wszystkich siostrzeńców, przecież było ich sześciu.
— Nie, ze wszystkimi się pokłóciła, oprócz ciebie. Tylko ty ją odwiedzałaś, więc zdecydowała się zapisać trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta właśnie tobie — wyjaśniła spokojnie kobieta.
Marina załatwiła sprawy spadkowe i wkrótce wieść dotarła do Olega. Nagle uświadomił sobie, że chyba pospieszył się z rozwodem. Dowiedział się szczegółów, przeliczył możliwe korzyści i diametralnie zmienił swoje zachowanie. Rozmowy o rozwodzie ustały, a mężczyzna zaczął snuć wspólne plany.
— Trzeba zrobić remont w nowym mieszkaniu — mówił zamyślony. — Jest w centrum, można wynająć, kupić nowy samochód, łódkę. Potem sprzedamy — i po kłopocie.
— A co z rozwodem? — przypomniała Marina.
— Nie przesadzaj — machnął ręką z niezadowoleniem. — Miałem trudny okres, ale już wszystko się ułożyło.
— Dlaczego nagle?
— Po prostu zrozumiałem, że nie warto niszczyć rodziny — powiedział z przekonaniem. — Skoro tyle lat razem, to można coś przetrzymać.
— Byłam z tobą nie z powodu cierpliwości — odpowiedziała spokojnie Marina.
Kilka dni później dowiedziała się, że Oleg wycofał wniosek o rozwód. Wtedy to ona go złożyła i tymczasowo przeprowadziła się do córki.
— Mamo, jesteś pewna? — zapytała Oksana.
— Kiedy twój ojciec mówił o rozwodzie, bałam się — przyznała Marina. — Ale gdy nagle zmienił zdanie, zrozumiałam, że on może odejść w każdej chwili. Teraz trzyma go tylko korzyść.
— I co dalej?
— Możesz utrzymywać z nim kontakt, to twój ojciec. A ja spróbuję żyć bez niego.
— Dasz radę?
— Spróbuję. Życie pokazało, że na Olega nie można liczyć, a w iluzji żyłam zbyt długo.
Wieczorem Marina zadzwoniła do męża.
— Mam cię dość, więc wszystko postanowione. Sam mówiłeś, że nasze drogi się rozchodzą.
— No proszę, jakaś ty się zrobiła ważna po spadku — rzucił Oleg zirytowany. — Udawałaś cichą owieczkę, a teraz taka pewna siebie?
— Myśl sobie, co chcesz. Po prostu przyjdź na rozwód.
— Czyli będziemy dzielić mieszkanie?
— Nie. Proponuję przepisać je na Oksanę. Zostań tam, a ja przeprowadzę się do mieszkania po ciotce.
— Nie chcę mieszkać w mieszkaniu, które nie jest moje! — wybuchnął. — Ty będziesz w trzypokojowym w centrum, a ja co, jak ubogi krewny?!
— To w takim razie zamiana — zakończyła Marina.
Tydzień później się rozwiedli i każde poszło w swoją stronę.