Ta kolacja otworzyła mi oczy na rzeczywistość, której nie mogłem już dłużej ignorować. Pod koniec wieczoru zrozumiałem, że muszę odwołać ślub. Nigdy nie myślałem, że będę osobą, która to zrobi. Ale życie potrafi zaskakiwać, prawda? Zazwyczaj podejmuję ważne decyzje po rozmowach z przyjaciółmi i rodziną, ale tym razem po prostu wiedziałem, że muszę się zatrzymać. Wszystko zaczęło się, gdy Richard, mój narzeczony, zdecydował, że nadszedł czas, żebym poznał jego rodziców. Do tego momentu Richard był idealny. Poznaliśmy się w pracy i od samego początku coś mnie w nim przyciągało. Był przystojny, pewny siebie i miał świetne poczucie humoru. Po jakimś czasie zostaliśmy parą i wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Sześć miesięcy po naszym poznaniu Richard oświadczył mi się. Dałem się ponieść romantyzmowi. Ale była jedna rzecz, której nie mogłem zignorować: wciąż nie znałem jego rodziców. Mieszkali w innym stanie i zawsze była jakaś wymówka, dlaczego nie możemy ich odwiedzić. Wszystko zmieniło się, gdy dowiedzieli się o naszych zaręczynach. Nalegali na spotkanie, a Richard zarezerwował na tę okazję elegancką restaurację. Martwiłem się, co założyć, jak się zachowywać i co o mnie pomyślą. Ale nic nie mogło mnie przygotować na to, co wydarzyło się tamtej nocy.
Kiedy dotarliśmy do restauracji, jego matka Isabella powitała Richarda z wielkim niepokojem i całkowicie mnie zignorowała. Traktowała go jak dziecko, martwiła się o jego wagę i zaproponowała, że sama zamówi mu jedzenie. Najbardziej szokujące było to, że Richard nie protestował. Pozwalał jej traktować się jak małego chłopca, a ja czułem się niewidzialny. Wieczór stawał się coraz gorszy. Jego ojciec zaczął zadawać mi pytania, jak „troszczyć się o Richarda”, podczas gdy jego matka wymagała, żebym idealnie prasował jego ubrania, podawał kolację o 18 i nie serwował warzyw, bo Richard nie mógł ich jeść. Richard cały czas milczał. Siedział cicho i pozwalał rodzicom traktować się jak dziecko, nie broniąc ani siebie, ani mnie.
Gdy przyniesiono rachunek, Isabella zaproponowała, żeby podzielić go na pół, chociaż zamówili drogie jedzenie i wino, a ja wziąłem tylko skromne danie z makaronem.
Richard znowu mnie nie obronił. Unikał mojego spojrzenia i zostawił mnie samego.
W tamtym momencie zrozumiałem, jak będzie wyglądała moja przyszłość, jeśli poślubię Richarda. Poślubię nie tylko jego, ale też jego nadopiekuńczych rodziców. Potrzebowałem partnera, a nie kolejnego dziecka, o które trzeba się troszczyć.
Dlatego zapłaciłem za kolację, wstałem i odwołałem ślub.
Trudno było wyjść z tej restauracji, ale wiedziałem, że podjąłem właściwą decyzję. Następnego dnia oddałem suknię ślubną i poczułem ulgę.
Czasem najodważniejszą rzeczą, jaką można zrobić, jest zakończyć coś, co nie jest dla nas, nawet jeśli to boli. I wiedziałem, że zrobiłem to, co najlepsze dla siebie.
A Ty, zrobiłbyś to samo?