Funkcjonariusz straży granicznej dawno przyzwyczaił się do ciekawskich spojrzeń podróżnych, ale sam prawie nigdy nie odrywał oczu od swojej wiernej partnerki — Zory, owczarka niemieckiego o wyjątkowym instynkcie i bystrym umyśle.
Zora była legendą wśród współpracowników. Trzy lata służby, dziesiątki udaremnionych przestępstw, ani jednego błędu. A tamtego dnia wszystko zaczęło się jak zwykle… aż pies zaczął zachowywać się dziwnie.
Ostro obróciła głowę. Jej uwagę przykuła młoda kobieta z ogromną torbą i wózkiem dziecięcym. Kobieta wyglądała na zdenerwowaną, nerwowo się wierciła, jakby chciała coś ukryć.
— Zoro, sprawdź. — rozkazał funkcjonariusz, a Zora pobiegła do kobiety i wózka.

Kobieta w panice pchnęła wózek dalej, głos jej drżał:
— Proszę odsunąć psa od mojego syna! On się boi!
— To rutynowa kontrola, proszę pani. Skąd Pani przyjechała?
— Z Niemiec. Lot bezpośredni. — odpowiedziała zbyt szybko.
Kobieta chciała odejść, ale funkcjonariusz zrobił krok naprzód:
— Proszę pani, muszę się upewnić, że dziecko jest bezpieczne.
— To oburzające! Przesłuchujecie samotną matkę przez psa?!
— Zoro, do mnie. — rozkazał funkcjonariusz.

Po raz pierwszy w służbie Zora nie posłuchała. Zaryczała, potem gwałtownie zaszczekała.
Funkcjonariusz podszedł do wózka. Kobieta nie ruszała się, ale jej usta drżały. Odsunął kocyk. I zamarł z przerażenia na widok tego, co zobaczył…
Pod kocykiem — prawdziwe dziecko. Twarz była sina, wargi lekko zasinione, oddech urywany. Ale pod poduszką…
Funkcjonariusz ostrożnie ją podniósł. Włożony między warstwy tkaniny, starannie owinięty folią aluminiową i szmatkami, leżał metalowy cylinder z napisem po arabsku. I czerwoną lampką, której miganie było ledwo zauważalne.
— „Бо1м1 ба…” — wyszeptał. — Cholera…
W tej samej chwili kobieta zadrżała, jakby została całkowicie zdemaskowana. Nie rozpłakała się, nie krzyknęła. Po prostu wyszeptała:
— Nie chciałam… zmuszono mnie… to mój syn… kazali mi, inaczej umrze…
Służby bezpieczeństwa zareagowały natychmiast. Terminal został ewakuowany, bombę rozbrojono. Kobieta została zatrzymana.
Ale historia na tym się nie skończyła.

Dwa tygodnie później w radiu ogłoszono: w innym terminalu, na innym kontynencie, ponownie zatrzymano kobietę z niemowlęciem w wózku. Również działała pod przymusem. Zora miała jeszcze jedno ważne zadanie do wykonania.







